WYSPA KOŚCI
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 JADALNIA

Go down 
+2
MooN
Upadły Anioł
6 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Upadły Anioł
Mistrz Gry
Upadły Anioł


Liczba postów : 604
Join date : 07/10/2015

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeWto 02 Lut 2016, 20:22

First topic message reminder :

JADALNIA - Page 5 KG10Kax
Powrót do góry Go down
https://wyspakoscirpg.forumpolish.com

AutorWiadomość
MooN
Wzorowy obywatel
MooN


Liczba postów : 880
Join date : 07/10/2015

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeSro 17 Lut 2016, 15:53

- Nie pieprz głupot Vjeran, chyba nikt tu dziś nie chce żeby doszło do tragedii prawda? Może nie będzie tak źle? - westchnęła. - Co tam się dzieje? Nie mam słuchu jak ty?

Xavjer widząc ojca z trudem powstrzymał śmiech. Wyprostował się na krześle i zerknął na ojca.
- Oj chcieliśmy się z nią troszkę podroczyć, jest fajnajak się wścieka, od razu domysły snujesz - odparł. - I nie martw się zostaniesz dziadkiem na pewno - dodał, wskazując puste miejsce Ferrana i Alice. - O ile ta wampka wyjdzie z tego cała, ale jak sama nazwa wskazuje jest wampirzycą więc nie jest tak delikatna jak Ciri czy twoja Meri, więc powinno się udać.
- Dam sobie rękę uciąć, że małe plemniki już docierają tam gdzie trzeba - wtrącił się Tobias. - Już jutro usłyszysz bicie drugiego serduszka  - dodał, przyklejając do twarzy uśmiech.
Fritr jedynie głośno westchnął w niedowierzaniu kręcąc głową.
- Ja pomyślę o prokreacji mój drogi ojcze, jak trafię na kobietę swojego życia, jak ty. Do tego czasu, żaden czar nie zmusi mnie do kopulowania z kim popadnie i gdzie popadnie - odparł, posyłając mu szczery uśmiech. - A oni? Czy to dobry pomysł? Spójrz na nich... banda niedojrzałych dzieciaków. Przecież oni się na ojca nie nadają.
- No właśnie - wtrącił Xavjer. - Ja się na pewno nie nadaję.  A poza tym, jeśli założymy rodziny ojczulku, to kto będzie w Helheimie siedział hmm?
- Ja na pewno tam nie będę dłużej niż to konieczne. Nie lubię tego miejsca - wtrącił Tobias. - I tych wrzasków, poza tym nie które ziemianki są całkiem... Powabne.

Meri uśmiechnęła się widząc Vorga, zmów przenosząc spojrzenie na Hamida.
- Jeśli tylko będziesz miał ochotę Hamidzie to jak wiadomo nigdzie się stąd nie wybieram - odparła, ponownie zerkając do jadalni.
Powrót do góry Go down
Upadły Anioł
Mistrz Gry
Upadły Anioł


Liczba postów : 604
Join date : 07/10/2015

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeSro 17 Lut 2016, 17:01

Vorg jedynie skrzyżował ręce na klatce piersiowej i zmierzył całą trójkę ponurym spojrzeniem. Po chwili jednak roześmiał się głośno i pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Dobrze wiecie, że gdybym tylko chciał, nie powstrzymalibyście mnie w żaden sposób, a wasze sprzeciwy przeszły by zupełnie niezauważone i nie mielibyście nic do gadania, podobnie jak ta wampirzyca - odparł wyjątkowo pogodnym tonem, również nie przestając się uśmiechać. - I bardzo się cieszę, że pamiętacie o Helheimie. Skoro nie chcecie powiększać rodzin, to pewnie chętnie przysłużycie się wyspie, prawda? -  spojrzał na Tobiasa i Xaviera, a jego uśmiech ponownie ustąpił miejsca ponuremu spojrzeniu i kamiennemu wyrazowi twarzy. - O Ferranie wiem doskonale i niezmiernie mnie cieszy, że tak troszczycie się o brata, dlatego i tylko wyłącznie dlatego, że stanęliście w jego obronie, daruję wam swoje wykłady, które i tak wpuszczacie jednym uchem, a wypuszczacie drugim i nie będę rzucał na was tego cholernego czaru. Z każdym dniem przekonuję się, że jednak coraz mniej moich synów zachowuje się tak, jakbym tego sobie życzył. Na szczęście Murat i Hamid nigdy mnie nie zawiedli, a jak widzę i Vjeran zmądrzał i odłączył się od tego przedstawienia. Jak widać kobiety mają zbawienny wpływ, nawet takie, które potrafią niechcący coś rozdupczyć. To koniec mojego wywodu, więc możecie już otworzyć umysły i wypuścić z pamięci to, co powiedziałem - dodał, po czym ruszył w kierunku Meri, która wciąż rozmawiała z Hamidem.
Powrót do góry Go down
https://wyspakoscirpg.forumpolish.com
Sun
Łamacz kości
Sun


Liczba postów : 1359
Join date : 07/10/2015

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeSro 17 Lut 2016, 17:01

Vjeran nastawił uszy przysłuchując się słowom ojca.
- Hmm, po słowach moich braci, stwierdzam raczej, że im to lotto, co się stanie z tą elfką, która poszła z Ferranem. Niemniej jednak, jest już za późno by cokolwiek zrobić, chyba, że ojciec zdjął czar i z tej dziewczyny i zaraz usłyszymy jak wybiega z jakiejś komnaty z krzykiem. Chyba, że braciszek już urwał jej głowę, ale wolałbym żeby ten scenariusz się nie spełnił. Nie znasz Ferdzia Kamciu, on jest zdolny do wszystkiego, a niektórzy z nas nie są tacy jak ja i nie potrafią panować nad swoim pożądaniem, które nie jeden raz bierze górę nad rozumem - mówił podsłuchując dalszą część rozmowy. - Ojciec walnął im kazanie i poszedł. Ale stawiam, że do tej dwójki, nie dotrze nic, więc on również nie wysilał się na słowa - dodał, przyglądając się jak zesłaniec idzie w stronę tarasu. - I nici z mojego zaklęcia maskującego, doskonale wie, że jestem tu z tobą. Szkoda, bo myślałem, że zobaczę w wersji na żywo jak daje buziaczka Meri - zaśmiał się pod nosem, poruszając brwiami.
Powrót do góry Go down
Near
Tubylec - tambylec
Near


Liczba postów : 365
Join date : 11/02/2016

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeSro 17 Lut 2016, 17:25

- Dziękuję - uśmiechnął się do elfki, po czym zerknął na ojca, wsłuchując się w jego słowa. - Dużo znaczy dla mnie ta deklaracja - dodał, uśmiechając się pod nosem. - Mój ojciec jest szczęściarzem - dodał, kątem oka zerkając na czerwonoskórego.
Znów uśmiechnął się lekko. Tak samo na zapowiedzenie, że kiedy tylko będzie miał ochotę wtedy raz jeszcze porozmawiają, na potwierdzenie że jego ojciec jest szczęściarzem, ale też na słowa ojca, że go nie zawiódł. Fakt faktem, że Vorg był chyba jedyną osobą, poza Meri od dzisiaj, do której miał na tyle szacunki, ze liczył się z jego zdaniem.
Powrót do góry Go down
MooN
Wzorowy obywatel
MooN


Liczba postów : 880
Join date : 07/10/2015

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeSro 17 Lut 2016, 17:41

Xavjer widząc uśmiech ojca i słysząc jego perlisty śmiech, ponownie wychylił się na krześle i przykrył twarz dłońmi, zarykując się w cichym śmiechu.
- O rany... Słyszeliście to? Jak on się zajebiście śmieje - chichotał. - Pierwszy raz słyszałem jego śmiech - dodał, zerkając w kierunku tarasu, gdzie zmierzał Vorg z zainteresowaniem śledząc wzrokiem kiedy wystawi mu środkowy palec.
Tobias również siedział z głupkowatym uśmiechem przyklejonym do twarzy, wpatrując się w ojca.
- Powiadam wam z tego będą dzieci, i niejedno będzie biegać po korytarzach. I to będą jego własne! - odparł również zerkając w kierunku wychodzącego ojca.
- Amen - wtrącił Fritr, który uniósł filiżankę do ust i sam zaśmiał się pod wąsem.

Meri z uśmiechem spojrzała na Hamida, po czym odwróciła głowę w kierunku nadchodzącego Vorga.
- Nie ma za co Hamidzie - odparła, cicho śmiejąc się pod nosem, gdyż słyszała śmiechy które wydobywały się z jadalni. - Co tam się dzieje? - zamruczała z uśmiechem przyglądając się czerwonoskóremu.

Kama zaśmiała się perliście, po czym upiła łyka wina.
- Serio wie? A no bo to tatusiek Vorgusiek, on wszystko zawsze wie, przed nim nie uciekniesz - dodała ponownie pociągając łyka wina. -Lepiej zejdę z ciebie bo nie chcę wypaść jak puszczalska jędza. - Zeszłą z kolan Vjerana i usiadła obok na fotelu. - Ty zbereźniku jeden ojca chcesz podglądać... sama bym podglądnęła jakbym mogła - zaśmiała się cicho, zerkając w kierunku Meri i Hamida.
Powrót do góry Go down
Upadły Anioł
Mistrz Gry
Upadły Anioł


Liczba postów : 604
Join date : 07/10/2015

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeSro 17 Lut 2016, 18:46

Vorg słyszał jak jego synowie rozmawiają za jego plecami, na co jedynie pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Już ja wam dam gromadkę dzieci, oj doigracie się - mruknął z uśmiechem na ustach, wiedząc, że ymirzy go słyszą. - Nabijają się z ojca, ot co i chyba chcą mnie do grobu wpędzić - powiedział, delikatnie całując ukochaną w usta. - Liczą, że spłodzimy razem gromadkę dzieci. Słyszałeś to Hamidzie? Jakbym miał was mało na głowie - dodał w żartach, klepiąc syna po ramieniu, z wciąż nie schodzącym uśmiechem. Nagle odwrócił się w kierunku Kamy i Vjerana i zdjął z nich czar maskujący. - Vjeran, do jasnej cholery, zabierz dziewczynę na prawdziwą randkę, a nie się po kątach obściskujecie. Przez cały obiad słyszałem wasze rajdanie.
Powrót do góry Go down
https://wyspakoscirpg.forumpolish.com
Sun
Łamacz kości
Sun


Liczba postów : 1359
Join date : 07/10/2015

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeSro 17 Lut 2016, 19:14

Vjeran na chwilę zdębiał, czując jak ojciec zdejmuje zaklęcie maskujące.
- Zabiorę, zabiorę - przytaknął. - Jeśli zechce ze mną pójść bo chyba ma na mnie focha coś... - mówił, patrząc jak jego ojciec całuje Meri z czułością. - Nawet mi z kolan zeszła, chyba jej niewygodnie było - dodał, uśmiechając się wrednie, po czym objął Kamę ramieniem.
Powrót do góry Go down
Near
Tubylec - tambylec
Near


Liczba postów : 365
Join date : 11/02/2016

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeSro 17 Lut 2016, 20:12

- Na wampirzyce zostało rzucone zaklęcie, które czyni je płodnymi. Dlatego towarzyszki moich braci tak się zachowywały przed chwilą. Moi bracia uznali to za dobry obiekt do komentowania, a ojciec to zaklęcie właśnie cofnął - wyjaśnił pokrótce, zgodnie z życzeniem rozmówczyni, nasłuchując przy tym kolejnej wymiany zdań między mężczyznami w jadalni.
Skoro o Vorgu mowa, to właśnie podszedł do nich. Na wymienienie pocałunku z Merenven uśmiechnął się pod nosem, a potem zerknął na ojca, gdy poklepał go po ramieniu. Tak, dopowiedział swoje, ale w sumie nawet trafnie. Nie mniej, musiał przytaknąć, więc to zrobił:
- Słyszałem, ojcze - przytaknął na pytanie. - Tylko winszować twojej cierpliwości do nas - dodał, zerkając na niego, a kiedy ujawnił parkę, zerknął na nią z uniesioną brwią.
Powrót do góry Go down
MooN
Wzorowy obywatel
MooN


Liczba postów : 880
Join date : 07/10/2015

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeSro 17 Lut 2016, 20:26

Kama przełknęła nerwowo ślinę i odstawiła machinalnie butelkę z winem. Przykleiła do twarzy uśmiech i zmierzyła Vjerana nieufnym spojrzeniem.
- Zeszłam bo... bomi niewygodnie było i palce ci się kleiły do mojej... do mojego tyłka - odbąknęła, po czym niemal natychmiast zrozumiała co palnęła. - Nie to żeby mnie molestował, ale jednak można by było odebrać to dwuznacznie, a ja nie pozwalam się tak po prostu obmacywać bez eee... wcześniejszej randki? - zerknęła na Vjerana, cicho chichocząc.

Xavjer i Tobias nadal zaglądali przez drzwi od tarasu na Merenven i ojca. Xavjer zrobił śmieszny dzióbek, naśladjąc ojcajak całował Meri, a Tobias zaczął udawać, ze kapie mu ślina.
Fritr jedynie pokręcił głową, nie komentując ich zachowania.
- Banda dzieciaków - mruknął.

Meri odwzajemniła pocałunek, wsłuchując się w słowa Hamida i ojca.
- Ja zawsze chciałam mieć dużo dzieci - odparła bez zastanowienia, ciepło się uśmiechając. - Więc jeśli o mnie chodzi jestem za - dodała wnikliwie przyglądając się twarzy swojego anioła.
Powrót do góry Go down
Upadły Anioł
Mistrz Gry
Upadły Anioł


Liczba postów : 604
Join date : 07/10/2015

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeSro 17 Lut 2016, 22:15

Vorg jednym okiem zerkał jak zachowują się jego synowie. Lekko wyciągnął rękę w ich kierunku po czym wyczarował im w ustach smoczki dla niemowląt, czepki na głowach i grzechotki w rękach.
- W istocie synu - zwrócił się do Fritra. - Teraz wyglądają jak dzieci. Merenven, jak ci minęła pogawędka z Hamidem? To jeden z moich ulubionych synów - ponownie poklepał ymira po ramieniu. - Gromadka mówisz... Najpierw pomyślmy o jednym, jak będzie w porządku to wtedy będziemy myśleć dalej - dodał, zwracając się do ukochanej, po czym spojrzał na Kamę i Vjerana. - W takim razie idźcie na randkę, rozerwijcie się, spójrzcie jaka piękna pogoda, mimo że wieczór się robi. Ja niestety mam obowiązki i będę musiał iść wezwać górę.
Powrót do góry Go down
https://wyspakoscirpg.forumpolish.com
Sun
Łamacz kości
Sun


Liczba postów : 1359
Join date : 07/10/2015

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeSro 17 Lut 2016, 22:22

Vjeran wybuchnął niekontrolowanym śmiechem widząc swoich braci przebranych za dzidziusie.
- Lefran by fajnie wyglądał jako bobas! - powiedział, wyobrażając sobie brata w czepku, ze smoczkiem i grzechotką w ręce. - Babcia Ludwika na pewno by się ucieszyła na jego widok, gdyby jeszcze żyła - dodał, po czym spojrzał porozumiewawczo na Kamę. - To pójdziesz ze mną na ten... randkę? Przyjacielską? Bez żadnego macania i całowania, wypijemy trochę, poskaczemy do głośnej muzy a potem odstawie cię do domu. Pasuje? - zapytał, po czym przeniósł spojrzenie na ojca. - Będziesz świętoszków wzywał? Właściwie to nie powiedziałeś co się kiedyś stało z tym trzecim co już nie wyszedł? Uchylisz rąbka tajemnicy?
Powrót do góry Go down
MooN
Wzorowy obywatel
MooN


Liczba postów : 880
Join date : 07/10/2015

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeSro 17 Lut 2016, 22:39

Xavjer i Tobias wyjęli z ust smoczki i zdjęli czapki, wpatrując się w ojca z pobłażliwością.
- Czik cziki boom, czik cziki boom, czik cziki boooom - zanucił Tobias. - Zostawiam ci tę grzechotkę na talerzu. Będziesz miał dla potomka! - odparł Tobias.
- A może będą bliźniaki - wtrącił Xavjer, kładąc również swoją. - Czego wam życzę!
- Pasuje wam - wtrącił się Fritr.
- Taak? - Xavjer zerknął porozumiewawczo na Tobiasa, po czym obaj rzucili się na Fritra i pacyfikując go wsadzili mu pod wąsy oba smoczki, zaciągnęli na głowę czapeczki i wsadzili w dłonie grzechotki. - No gdyby nie te wąsy, to byłbyś słodki bobo - Xavjer zaczął naciągać Fritra za policzek. - Babcia Ludwika całowałaby cię, tuliła, pieściła i znowu całowałaaa.
Fritr zamknął oczy, po czym czapki, grzechotki i inne akcesoria zniknęły.
- Macie teraz przejebane! - syknął, a Xavjer z Tobiasem wybiegając na taras rozłożyli skrzydła i po sekundzie byli już wysoko na niebie, zachodząc się ze śmiechu.
----------------> ??? / Xavjer & Tobias

Meri pokręciła głową w niedowierzaniu, cicho śmiejąc się pod nosem i obserwując wygłupy braci. Po chwili przeniosła spojrzenie na Vorga.
-To miły mężczyzna - odparła. - Dotrzymał mi towarzystwa, gdy ciebie nie było. O jakiej górze mówicie? - zmarszczyła czoło, próbując zrozumieć co jest grane. - Świętoszków? I tak... może urodzą się bliźniaki, albo czworaczki. W końcu nie darmo mnie naprawiłeś. Po tylu latach zepsucia, może zadziałam z poczwórną mocą?

Kama spojrzała na Vjerana, potem na Meri i Vorga. Po chwili chwyciła Vjerana pod rękę i zerknęła w jego twarz.
-Pójdę na tę randkę z tobą. Nawet na koniec świata z tobą pójdę... a to zdaje się nie daleko jeśli o tę wyspę chodzi bo gdzieś na plaży się kończy co? - wymamrotała pod nosem, nie spuszczając Vorga z oczu. - Ekhmm... skoro nalegasz to pójdę. Tak...


Ostatnio zmieniony przez MooN dnia Sro 17 Lut 2016, 23:09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Near
Tubylec - tambylec
Near


Liczba postów : 365
Join date : 11/02/2016

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeSro 17 Lut 2016, 23:08

Hamid zerknął na ojca, a potem na braci którym wyczarował czepki i smoczki z grzechotkami. Jak tylko zaczęli się wydurniać, uniósł brew, zaciekawiony co z tego wyniknie, ale przy tym był gotowy do reakcji w razie potrzeby. Interwencja Haitańczyka jednak nie była konieczna. Kiedy znów poczuł klepanie po ramieniu, Ymir raz jeszcze uśmiechnął się, zerkając na ojca spod oka. Jeden z jego ulubionych synów, huh? Hamidowi miło się zrobiło na takie określenie względem jego osoby, że go oceniał. Nawet jak miał swoje sposoby, z którymi nie zawsze się zgadzał.
- Z mojej strony, muszę wam pogratulować - odezwał się, co do pytania o rozmowę. - Masz doprawdy cudownego anioła u boku, ojcze - dodał, uśmiechając się lekko.
Powrót do góry Go down
Upadły Anioł
Mistrz Gry
Upadły Anioł


Liczba postów : 604
Join date : 07/10/2015

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeCzw 18 Lut 2016, 00:30

Kiedy Hamid pochwalił Meri, Vorg uśmiechnął się do ymira.
- Dziękuję za miłe słowa synu - odparł, po czym wrócił wzrokiem na elfkę. - Góra... to niebo kochanie, a świętoszki to anioły. Ostatnio dzieje się coś niedobrego i podejrzewam, że one będą wiedziały, dlaczego wyspa ściąga w ostatnim czasie tyle zagrożonych ras. Wiem, że to brzmi nieprawdopodobnie, ale muszę z nimi porozmawiać, by dowiedzieć się co jeszcze nas czeka. I przy okazji zająć się kilkoma innymi sprawami, które wciąż pozostają nierozwiązane - dodał, po czym odwrócił się w kierunku Vjerana. - Do tej pory żaden z was nie domyślił się co się stało z tym aniołem? Jeśli nie, to ja wam tego nie zdradzę, również muszę mieć jakieś tajemnice, nieprawdaż? - uśmiechnął się pokrętnie i wrócił wzrokiem na ukochaną. - Nie chciałabyś odpocząć? - zapytał, zamyślając się nad tym, co się dzieje z elfką pozostawioną z Ferranem.
Powrót do góry Go down
https://wyspakoscirpg.forumpolish.com
Sun
Łamacz kości
Sun


Liczba postów : 1359
Join date : 07/10/2015

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeCzw 18 Lut 2016, 00:37

Vjeran wysłuchał ojca i z niedowierzaniem pokręcił głową.
- Szkoda, a byłem ciekaw - wzruszył ramionami, a kiedy Kama zgodziła się z nim iść od razu się uśmiechnął. - To może najpierw na koniec świata? - zapytał, biorą druidkę na ręce. - A potem się zobaczy - dodał, po czym rozłożył skrzydła i wzbił się wysoko w powietrze.

-------------->  DZIKA PLAŻA / Kama i Vjeran
Powrót do góry Go down
MooN
Wzorowy obywatel
MooN


Liczba postów : 880
Join date : 07/10/2015

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeCzw 18 Lut 2016, 01:13

Meri przez chwilę wpatrywała się w Vorga z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy. Nie miała pewności, czy z niej żartuje, czy mówi prawdę, chociaż nie miała podstaw by sądzić iż w taki sposób robiłby sobie z niej żarty.
- Niebo i anioły - odparła, opuszczając spojrzenie. - Odpoczywam odkąd się tu zjawiłam. Nie chodzę do pracy, nie zadręczam się toną filozoficznych książek, nie czytam i nie zgłębiam. Nie uciekam, nie myślę co będzie kiedy mnie dopadną i gdzie zacznę uciekać kiedy już odkryją, gdzie jestem. Nie myślę o tym co mogę kupić by do końca miesiąca starczyło mi na chleb i nie zastanawiam się jakie pytania ułożyć studentom na sesję czy kolokwium. Właściwie to czuję się tu jak na wakacjach - spojrzała po zgromadzonych. - Tylko nadmiar niektórych informacji, mimo iż dawkujesz mi je bardzo subtelnie i małymi porcjami czasami mnie przytłacza. Niebo, anioły, alfary, wampiry, Truge... nie umiem tego wymówić, Ymirzy i mnóstwo zapewne innych ras, które jeszcze poznam... Tak kochanie z chęcią odetchnę - przeniosła na niego spojrzenie. - Niebo i anioły... ale... - otworzyła usta jakby chciała jeszcze zapytać. - Nie ważne... poddaję się.

Fritr wyszedł na taras i opierając się o framugę drzwi, przyglądał się zdezorientowanej elfce. Zmarszczył czoło, słysząc ile czynności w starym życiu robiła i jaki to musiało wywoływać chaos w jej głowie.
- Praca, dom, nauka, uciekanie, budżet domowy i osobisty... nie dziwię się, że ludzie są nerwowi.
- światem żądzą pieniądze, każdy za nimi biegnie.
- Pieniądze - westchnął. - Nie da się bez nich żyć w twoim świecie?
- Da... w osadach mormońskich - odparła po chwili zastanowienia.
- Co to osada Mormońska? - spytał, wygodnie rozsiadając się w fotelu.
- To miejsce... w którym żyją ludzie według własnych zasad. Nie korzystają z elektryczności, nie uczą się, kobiety zajmują się domem i dziećmi, a mężczyźni rolą i obowiązkami męskimi. Żyją z tego co wyhodują i zbiorą. Sami szyją sobie ubrania, tkają... są samowystarczalni.
- A więc się da?
- Da, ale ja nie dałabym rady tam żyć.Mimo pozornego szczęścia w ich kręgach panują bardzo restrykcyjne zasady.
- Dziwny ten świat zewnętrzny, nie Hamid?
Meri uśmiechnęła się i również zerknęła na Hamida.
- Dziękuję za miłe słowa Hamidzie - odparła, po czym przeniosła spojrzenie na Vorga. - Mam pójść sama? Pójdziesz ze mną? Czy chcesz już iść kontaktować się z... z niebem? Nie chcę zabierać ci cennego czasu.
Powrót do góry Go down
Near
Tubylec - tambylec
Near


Liczba postów : 365
Join date : 11/02/2016

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeCzw 18 Lut 2016, 11:16

Na podziękowanie ojca, skinął krótko głową. Miał zasugerować, że pomoże mu z negocjacjami, ale uznał, że to nie do końca dobry pomysł. Jakby był potrzebny, na pewno Vorg by go o tym powiadomił, a sam się pchać nie będzie, skoro anioły mają o nich takie zdanie, jakie mają.
- Długo czekałeś, ale bez wątpienia było warto - powiedział jedynie, po czym zerknął na brata z Meri rozmawiającego, nasłuchując ich rozmowy.
No proszę. Jedno od drugiego się uczy, a przy okazji i Haitańczyk czegoś nowego się dowiedział. Na pytanie brata, że świat zewnętrzny jest dziwny, wzruszył jedynie ramionami. Nie wychylał nosa poza Wyspę, o ile nie było ku temu absolutnej konieczności, dlatego rzucił jedynie:
- Dlatego rzadko tam zaglądam - powiedział półtonem, w odpowiedzi na to pytanie.
Potem spojrzał raz jeszcze na ukochaną jego ojca. Była urocza, a jej inteligencja mu imponowała. Widać było, że jest obyta i że wie sporo. A informacje, które powoli przekazują jej czy Vorg czy któryś z innych rozmówców bez wątpienia szybko przyswoi i sobie poukłada. I do niej lekko uśmiechnął się, skinąwszy krótko głową przy tym.
- Służę pomocą, jakbyś jej potrzebowała - raz jeszcze lekko się skłonił.
Powrót do góry Go down
Upadły Anioł
Mistrz Gry
Upadły Anioł


Liczba postów : 604
Join date : 07/10/2015

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeCzw 18 Lut 2016, 17:35

Uśmiechnął się do Meri, delikatnie gładząc ją dłonią po ramieniu.
- Po kolei kochanie. Masz umysł chłonny jak gąbka, pojmiesz wszystko w mig. Jak wrócę i nie będziesz spała, porozmawiamy o tym jeśli zechcesz - powiedział, po czym spojrzał w kierunku synów. - Który chce iść ze mną, dotrzymać mi towarzystwa?
Powrót do góry Go down
https://wyspakoscirpg.forumpolish.com
MooN
Wzorowy obywatel
MooN


Liczba postów : 880
Join date : 07/10/2015

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeCzw 18 Lut 2016, 17:47

- Mogę pójść - zaoferował Fritr. - Chcę to usłyszeć na własne uszy, a Murat zapewne też będzie ciekawy, więc mu to udostępnię. Już dawno z nimi nie rozmawialiśmy, więc jeśli tylko zapraszasz to ja chętnie.

Meri przeskakiwała wzrokiem z Fritra na Vorga i nie mogła uwierzyć własnym uszom.
- Szkoda że nie jestem twoim synem, miałabym dobry powód do rozmyślań filozoficznych - westchnęła. - Na dziś już mam dość wrażeń. - Zaśmiała się wymownie zerkając na swojego ukochanego. - Chyba nie zaśpię, nie mniej jednak poczytam historię alfarów.
Powrót do góry Go down
Near
Tubylec - tambylec
Near


Liczba postów : 365
Join date : 11/02/2016

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeCzw 18 Lut 2016, 18:08

Zerknął na ojca, który powiedział do Meri, że w razie czego również służy wyjaśnieniami, a potem zapytał się, kto z nim zechce iść. Ustąpił elfce, która odpowiedziała wcześniej, namyślając się na ten czas, czy chce czy też nie, być przy tym. Uznał, że jak najbardziej.
- Również z chęcią dołączę - zaoferował się Hamid.
Powrót do góry Go down
Upadły Anioł
Mistrz Gry
Upadły Anioł


Liczba postów : 604
Join date : 07/10/2015

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeCzw 18 Lut 2016, 20:19

- Dobrze - przytaknął na słowa synów bez większego zastanowienia. - Pewnie was nie wpuszczą, ale sam fakt, że będziecie obok, trochę pohamuje ich władcze zapędy. Zaczekajcie na mnie przed salą obrad, zaraz tam przyjdę. Kochanie, chodźmy.

-----------> Komnata Vorga / Meri i Vorg
Powrót do góry Go down
https://wyspakoscirpg.forumpolish.com
Near
Tubylec - tambylec
Near


Liczba postów : 365
Join date : 11/02/2016

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeCzw 18 Lut 2016, 20:33

Hamid skinął krótko na słowa ojca. Odprowadził go spojrzeniem, wstając fotela, po czym zerknął na Fritra. Wszak też chciał iść na tą rozmowę, dlatego też może się zabiorą razem? Uniósł brew, zachęcająco i pytająco, nim rzekł:
- Gotów? - zadał krótkie pytanie, po którym ymir przytaknął i wspólnie ruszyli w stronę sali obrad.

---> Sala obrad / Fritr i Hamid
Powrót do góry Go down
Kędziorek
Wzorowy obywatel
Kędziorek


Liczba postów : 795
Join date : 05/07/2018

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeNie 28 Cze 2020, 23:42

Deanerys i Eveline

2 LIPCA 2017 - SOBOTA, RANEK
<----- Sieć korytarzy (SCZ)

Kiedy weszły do pomieszczenia, okazało się, że przybyły jako pierwsze. No tak, służąca uprzedziła je, że do śniadania jeszcze trochę zostało czasu, a większość osób przychodzi na ostatnią chwilę. Zwykle są to mieszkańcy zamku, jak choćby oczywiście Vorg, czy Sheena, która została opisana jako jedyna wiedźma, której pan tej wyspy bezgranicznie ufa. To sprawiło, że Daenerys była naprawdę jej ciekawa. Podejrzewała, że to zapewne stara i bardzo doświadczona czarownica, która wiedziała jak się zakręcić. Z drugiej strony Vorg nie wyglądał na kogoś, wokół kogo dało się tak po prostu "zakręcić". Ciekawe... Ymirzy z kolei przybywają na wspólne posiłki w różnych liczbach, od kilku do kilkunastu, niekiedy sami, niekiedy ze swoimi towarzyszkami lub znajomymi. Normalnie loteria. Dziewczyny usiadły obok siebie i zaczęły rozmawiać na jakieś mniej zobowiązujące tematy. Mimo że spędziły ze sobą sporo czasu, to jest jednak pierwsza okazja, kiedy mogły porozmawiać swobodnie. Wcześniej zawsze miały jakieś towarzystwo, albo wiedźm, albo ymirów.
Powrót do góry Go down
Sun
Łamacz kości
Sun


Liczba postów : 1359
Join date : 07/10/2015

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeWto 07 Lip 2020, 00:12

<-------- Komnata Azara / Azar
<-------- Rezydencja Marco / Marco
<-------- Sala Tronowa / Vincent

Vincent wszedł do jadalni jako pierwszy i widząc dwie kobiety siedzące przy stole, od razu domyślił się, że ma do czynienia z niecodziennymi osobistościami. Jedna z nich była elfką, której piękna woń roztaczała się po komnacie, a druga... Z opowieści braci, wynikałoby, że ma do czynienia ze smokiem, ale nie brał tego za pewnik. Tak, czy inaczej, skoro wiedziały o śniadaniu, to musiały tu mieszkać, więc to nie był wcale taki głupi pewnik.
- Dzień dobry - przywitał się, skłaniając lekko głowę. - Bardzo mi miło, jestem Vincent. Jeden z tych młodszych synów Vorga - dodał, zajmując miejsce przy stole. - Jakże miło, że nie spędzimy tego poranka, tylko w ymirskim towarzystwie.
- Żebyś wiedział, że miło. - W sali z miejsca pojawił się Marco, który wszedł pewnym krokiem, a gdy tylko zobaczył Eveline, postanowił usiąść naprzeciwko niej i od razu puścił jej oczko, chwytając za winogrono leżące na paterze. - Witajcie. Mam nadzieję, że dobrze się odpoczywało? - zapytał, zaciągając się cudownym zapachem lawendy. Tak cudownym jak sama Evie. Ach, piękna! Z wpatrywania się w nią, wyrwał go głos Azara, któremu do gustu przypadła jasnowłosa smoczyca.
- Na pewno dobrze się spało, w całym zamku są dość wygodne łóżka - dodał, zasiadając obok Marco. - Witajcie. - Sam skinął lekko głową i rozejrzał się po sali. - Czyżbyśmy byli pierwsi?
- Jestem jeszcze ja. - odezwał się Vincent, którego bracia całkowicie zignorowali, zapatrzeni w obydwie niewiasty siedzace na przeciwko stołu.
- Vincent, dziecko, co ty tu robisz? - Zdziwił się nagle Azar. - Wieki się  nie widzieliśmy! - zwrócił się do brata, wyraźnie zadowolony z dzisiejszego spotkania. - Gdzie byłeś?
- A gdzież mógłbym być? Przecież nie na ziemi - powiedział, obserwując braci i lekko pokręcił głową z niedowierzaniem. Wpadli jak przysłowiowe śliwki w kompot, nawet o tym nie wiedzieli. Cóż za ciekawy obrazek!
Powrót do góry Go down
Kędziorek
Wzorowy obywatel
Kędziorek


Liczba postów : 795
Join date : 05/07/2018

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeWto 07 Lip 2020, 17:13

Cullen i Sheena

<------ Sala tronowa (NCZ) / Cullen
<------ Komnata Sheeny (SCZ) / Sheena

Daenerys i Eve zatraciły się w rozmowie, nie od razu zauważając nowego przybysza. A przynajmniej Eveline nie słyszała, smoczyca z kolei była niezwykle czujna. Więc to był kolejny syn Vorga? Bardzo uprzejmy, to mu było trzeba oddać. Słyszała, że do większości ymirów strach byłoby się odwrócić plecami, więc musiała przed sobą przyznać, że miały najwyraźniej niebywałe szczęście.
- Miło mi cię poznać, Vinvencie - odparła, patrząc mu ze spokojem w oczy, zdając sobie sprawę, że Eve za żadne skarby się pierwsza nie przywita. - Jestem Daenerys, a ta młoda alfarka obok mnie, to Eveline. Po dokonanej prezentacji Eve posłała mu nieśmiały uśmiech, a potem odwróciła wzrok. Ona i Daenerys przedstawiały niesamowity kontrast.
Długo sami nie zostali, gdyż jak na zawołanie niemal jednocześnie pojawili się Marco i Azar. Eve z miejsca poczuła, jak na jej policzki wlewa się delikatny szkarłat, nie potrafiła jednak nie uśmiechnąć się do mężczyzny, który tak jej wczoraj pomógł i który najwyraźniej zawrócił jej w głowie. Choć tego za bardzo nie była pewna, po prostu nikt nigdy wcześniej jej w głowie nie zawrócił. Daenerys z kolei ledwo powstrzymała uśmiech na widok tej ciekawej parki. Marco najwidoczniej nie zamierzał czekać i już rozpoczął delikatne flirty i podchody. Oby Azar się względem niego nie mylił. Posłała mu uśmiech, którego nie zdołała poprzeć żadnym powitaniem, gdyż od razu między nim i Vincentem rozpoczęła się rozmowa.
- Wygląda na to, że dzisiaj będzie z kim porozmawiać - podsumował Cullen wchodząc do środka, a u jego boku kroczyła Sheena. Spotkali się na korytarzu. Cullen przed śniadaniem chciał jeszcze zajrzeć do Fenrisa, który odsypiał intensywny poranek. Wyglądał nieznacznie lepiej, choć wciąż w demonicznej formie. Sheena też w formie nie była, choć nie pytał o powód. To pewnie przez rozmowę z ojcem uznał, że jej zmęczenie mogło mieć coś wspólnego z jego planem, a jeśli tak, to nie zamierzał się wtrącać. Ucieszyłoby go, gdyby rzeczywiście tak było. Lubił tę dziewczynę i szanował ją tym bardziej, że udało jej się uzyskać zaufanie jego ojca, który do wiedźm pałał szczególną nienawiścią. Sheena musiała być naprawdę niezwykła. Uśmiechnął się do pięknych kobiet siedzących przy stole i skłonił się lekko. - Drogie panie, jestem Cullen - przedstawił się.
- A ja Sheena, druidka - dodała natychmiast, siadając na krześle, które odstawił jej Cullen. Dżentelmen jak zawsze. Usiadł obok Vincenta, z miejsca domyślając się tożsamości młodych kobiet.
- Daenerys - również skinęła im głową smoczyca, a po chwili obok niej dało się usłyszeć cichy, delikatny głosik.
- Eve... - Na szczęście ymirzy mieli dobry słuch, a Sheena siedziała tuż obok, więc każdy ją usłyszał.
- Miło mi was poznać i witajcie na zamku. Słyszałam, że sporo ostatnio przeszłyście - stwierdziła z troską druidka.
- Nie był to statek pierwszej klasy - przyznała Daenerys, kompletnie nie wyczuwając wrogości w tej czarodziejce. Jej swoboda i uprzejmość zrobiła też duże wrażenie na Eve, która poczuła się przy niej nieco swobodniej. Nie wyglądała mimo wszystko, by miała jej się dobrać do żył. - A łóżka były bardzo wygodne - dodała, spoglądając na Azara. Eveline skinęła tylko głową, w pełni się zgadzając. Jej pokój był przecudowny.
Powrót do góry Go down
Sun
Łamacz kości
Sun


Liczba postów : 1359
Join date : 07/10/2015

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeWto 07 Lip 2020, 21:23

Vincent odwzajemnił uśmiech Daenerys i Eveline, kiedy przedstawiła siebie i swoją towarzyszkę i w ciszy obserwował swoich braci, którzy coraz liczniej gromadzili się przy stole. Zawsze był raczej tym milczącym i mało się udzielał, kiedy wpadał do ojca na śniadania czy obiady, dlatego również i teraz postanowił milczeć. Nalał sobie wina i wygładził dłonią idealnie wyprasowaną koszulę, która leżała na nim tak, jakby była uszyta tylko i wyłącznie dla niego i upijając drobnego łyka trunku, spojrzał na wchodzące jadalni postacie. Ledwo przywitał się z Cullenem skinięciem głowy, a prawie zakrztusił się winem. Więc to była Sheena? Ta sama, o której słyszał tyle niedorzecznych plotek? Młoda, piękna dziewczyna, o niebanalnej figurze, cudnych włosach i dużych, ciemnobrązowych oczach... A ten uśmiech! Ten cudny uśmiech...
- Vincent? - Marco szturchnął brata palcem wskazującym, marszcząc czoło w zaciekawieniu, a jego wzrok momentalnie poleciał w tym samym kierunku, w którym wzrok młodszego ymira.
- Słucham? - Vincent momentalnie spojrzał w kierunku Marco i upił większy łyk wina z lampki. - Podać ci coś?
Marco uśmiechnął się subtelnie, widząc lekkie zdezorientowanie na twarzy brata.
- Nie, dziękuję, ale może piękne panie zechcą? - odpowiedział, kierując swój wzrok na siedzące naprzeciw nich dziewczyny. - Evie? Daenerys? Sheeno? - uśmiechnął się szerzej, akcentując nieco mocniej imię zamkowej czarodziejki.
Azar siedział w milczeniu, obserwując tą niecodzienną sytuację, w której to idealnie ułożonemu bratu drży dłoń, kiedy sięga do wina. Czyżby to na widok pewnej ciemnoskórej czarodziejki?
- W każdym razie, tutaj nic wam nie grozi i nikt nie zrobi wam krzywdy. - Postanowił się odezwać, odpowiadając tym samym na słowa Dany. - I radziłbym nie sugerować się wszystkimi opowieściami o nas. Większość z nas ma poukładane w głowie i nie morduje bo ma taką zachciankę. No, ale nie jesteśmy tu, żeby rozmawiać o przykrych rzeczach. Może na początek napijmy się tego wina, trochę rozluźnimy atmosferę, zanim służba przyniesie jedzenie - dodał, subtelnie obserwując piękną smoczycę. Wyjątkowo cieszyła oko, musiał to przyznać przed samym sobą, a ich nocne rozmowy wciąż nie mogły mu wyjść z głowy. Na szczęście czasu mieli aż nadto.
- Też jestem tego zdania - wtrącił Marco, którego wzrok aż zanadto leciał w kierunku Evie. Wciąż miał w pamięci pierwsze wrażenie jakie na nim zrobiła. - Cullen, byłeś dzisiaj na dyżurze w Hellheimie, prawda? I o ile się nie mylę, był z tobą nasz kochany Vincuś.
- Tak, byłem - odchrząknął Vincent, który wciąż trzymał w dłoni butelkę z winem.
- W takim razie opowiadajcie. Doszły mnie słuchy, że działo się tam coś ciekawego. - Marco odwrócił głowę od braci i znów uśmiechnął się do ślicznej alfarki. - Nasi braciszkowie nigdy nie potrafili trzymać buzi na kłódkę. - Wzruszył ramionami.
Powrót do góry Go down
Kędziorek
Wzorowy obywatel
Kędziorek


Liczba postów : 795
Join date : 05/07/2018

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeSro 08 Lip 2020, 17:22

Sheena nie od razu zwróciła uwagę na to, kto tak naprawdę jest w jadalni, oprócz oczywiście dwóch nowych mieszkanek zamku. Azara i Marco znała, szczególnie tego drugiego, który nigdy nie marnował okazji, by próbować ją poderwać. Och, to będzie ciekawe. Zdała sobie jednak sprawę z tego, że przy stole siedział jeszcze jeden ymir, którego nie znała, a raczej którego znała z opowieści. Ach, więc to był Vincent! Kiedyś wypytała Cullena o jego braci, chcąc wiedzieć, czego się po nich spodziewać i musiała przyznać, że ten konkretny rzeczywiście odpowiadał opisowi. Nienaganna fryzura, nienaganny ubiór... I był nieziemsko przystojny. Co prawda to była cecha wspólna wszystkich synów Vorga, ale Vincent miał w sobie coś takiego... Nie wiedziała, co konkretnie, ale to miał. Po prostu.
- Mówiąc szczerze marzę o mocnej kawie - odparła na pytanie Marco, a jej uwadze nie umknęło, że jakoś dziwnie zaakcentował jej imię. Już się zaczynało? Choć z drugiej strony nie rzucił żadnego komentarza, za to przez większość czasu wpatrywał się w Eveline. I wobec niej też nie rzucał żadnych komentarzy. Coś tu było dziwnie nie tak... Nie żeby jej to przeszkadzało.
- A ja się wina chętnie napiję - stwierdziła Daenerys, a kącik jej ust uniósł się delikatnie, kiedy spojrzała na Azara. Nie wyglądał ani trochę na niewyspanego - A ty, Eve? - zwróciła się do dziewczyny, widząc, że ta milczy.
- Nie, podziękuję - odparła cicho, a kiedy Marco posłał jej uśmiech, z miejsca go odwzajemniła.
Normalnie Cullen już by się brał za spełnianie życzeń pięknych pań, ale uznał, że zostawi to swoim braciom. Och, widział te spojrzenia i czuł, że w najbliższym czasie zrobi się naprawdę ciekawie.
- Trzymanie buzi na kłódkę znacznie utrudnia naszą nienaturalną skłonność do zaglądania sobie nawzajem do głów - zauważył z rozbawieniem Cullen na uwagę najstarszego z braci. - A ciekawie w Helheimie było, to prawda. Najpierw pojawiły się alfary i jakiś czarodziej z innego wymiaru. Dosłownie: z innego wymiaru, nie dostali się tu nawet przez trójkąt.
- A jak? - zainteresowała się Daenerys. - Myślałam, że magia chroni to miejsce przez czymś takim.
- Bo chroni. Nie mam pojęcia, skąd się tu wzięli, ale jeden z alfarów, Sergius, który przybył jako pierwszy, dał niezły wycisk Lefranowi i Fenrisowi. Ten drugi odsypia właśnie konieczność użycia magii, podczas gdy Sergius nie dostał nawet zadyszki. A później, tym razem już drogą tradycyjną przybył trugelnir i jakiś czarodziej. Musielibyście go widzieć, miał w sobie coś... Sam nie wiem, coś w nim siedzi. Nie miał aury zwykłego druida - podsumował, co zaciekawiło Sheenę.
- Domyślasz się, co to mogło być? - Vorg mimo wszystko nie powiedział jej o tym, że Magnus, bo domyślała się, że o niego chodziło, krył w sobie jakąś tajemnicę. Cullen niestety pokręcił głową.
- Przyznaję, że nie za bardzo miałem się kiedy na tym skupić. Byłem zbyt zajęty pomaganiu naszemu bratankowi, a potem to już ledwo kontaktowałem. Może Vincent coś zauważył.
Te słowa sprawiły, że Sheena od razu spojrzała na najmłodszego ymira w pokoju. Była tego naprawdę ciekawa.
Eve z kolei czuła, że nie rozumie zbyt wiele, więc się nie odzywała. Trugelniry, potężne alfary z innego wymiaru... No i w czym Cullen musiał pomóc temu bratankowi, że tak go to zmęczyło? Daenerys też się nad tym zastanawiała, ale nie zwykła przerywać w cudzych rozmowach, więc uznała, że jak będzie okazja, to o to spyta później.
Powrót do góry Go down
Sun
Łamacz kości
Sun


Liczba postów : 1359
Join date : 07/10/2015

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeSro 08 Lip 2020, 23:09

Azar z miejsca odebrał butelkę z winem od Vincenta, po czym wstał i sięgnął do kieliszka, by nalać Daenerys czerwonego trunku. Taak, czerwień zdecydowanie do niej pasowała.
- No właśnie, też jestem ciekaw co takiego działo się w Hellheimie. W nocy, z naszymi pięknymi paniami przybyło sporo wiedźm, teraz otwierają się jakieś portale, które przez setki lat mojego życia nie miały prawa bytu by otwierać się ze świata zewnętrznego wprost na wyspę. - Kiedy zapełnił smoczycy kieliszek, odstawił wino nieopodal i usiadł na swoje miejsce. - No dobra, nie każ czekać kobiecie, nalej Sheenie kawy, braciszku i kontynuuj opowieść - dodał, spoglądając na Vincenta, który momentalnie wstał i sięgnął do dzbana z gorącą, świeżo zaparzoną kawą. Przez to wszystko prawie by zapomniał!
- Wybacz mi moje roztargnienie, Sheeno, zbyt długo przebywałem w odosobnieniu, odzwyczaiłem się od pewnych rzeczy - powiedział, zalewając filiżankę czarodziejki do pełna i usiadł na swoim miejscu. Tak, w jego słowach było wiele prawdy, długo mieszkał sam, z dala od wszystkich i mało kiedy wystawiał nos poza swój dom. Na szczęście, w swoim sąsiedztwie nie miał praktycznie nikogo, a że był typem, który cenił sobie ciszę i spokój ponad wszystko, to i nie miał zamiaru się przeprowadzać. Kochał swoją samotność, choć można by rzec, że do dziś. Jak stronił od kobiet, tak dziś musiał przed sobą przyznać, że spotkał tę właściwą. Czuł to w kościach. - A co do kontynuacji opowieści, to w sumie nie ma czego kontynuować, moi drodzy. Jedyne co mogę dodać to fakt, że ten czarownik był na pewno starszy ode mnie. Jego odmienność jest mi nieznana, choć Cullen ma rację. Było w nim coś intrygującego, na pewno nie jest zwykłym magiem. A co się tyczy portali i alfarów nie z tego wymiaru, to widziałem tego szpiczastouchego jegomościa, wraz ze swoim partnerem i dwójką dzieci, kiedy przybyliśmy do ojca. Przyznam, że sam nigdy nie widziałem takiego elfa, miał w sobie ogromne pokłady mocy i niespotykaną aurę. Nie mam pojęcia skąd przybył. Zapewne Lefran i Fenris mogliby coś na ten temat więcej powiedzieć.
- A ten trugelnir? - zaciekawił się Marco, na chwile odwracając wzrok od Evie.
- Jak to zwykle bywa, nie miał pojęcia kim jest i o mało nie wyleciał w powietrze. Nie wiem czyim jest synem, mamy dużo braci o niebieskich oczach i ciemnych włosach.
- No fakt, chociażby ciebie. - Marco uśmiechnął się pod nosem.
- Nie mam dzieci i jestem tego pewien w stu procentach. - Vincent upił kolejnego łyka wina. - Był bardziej podobny do Sergia, choć to też nie jego dzieciak. Nie ta aura. Aczkolwiek sądzę, że niedługo się przekonamy. Na tej wyspie ciężko się dochowuje takich tajemnic.
- Też jestem tego zdania - przytaknął Marco, który na końcu języka miał ochotę dodać, że ta wielka tajemnica ojca pewnie też niedługo wyjdzie na jaw, ale powstrzymał się ze względu na Sheenę. - Evie... - zwrócił się do elfki o pięknym uśmiechu i cudownym zapachu lawendy. - To może zaproponuję ci szklankę soku? - zapytał, opierając ręce na blacie, zupełnie jakby miało mu to pomóc w lepszym widzeniu tej ślicznej istotki.
Azar pokręcił głową z niedowierzaniem. Wzięło go, co do tego nie miał żadnych wątpliwości.
Powrót do góry Go down
Kędziorek
Wzorowy obywatel
Kędziorek


Liczba postów : 795
Join date : 05/07/2018

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeCzw 09 Lip 2020, 00:06

Kiedy Azar nalał Daenerys wina, obdarzyła go uśmiechem, którego nie daje każdemu, po czym chwyciła kieliszek i upiła nieco wytrawnego trunku. Wino było pyszne, z wyraźną nutą goryczy.
- Pyszne, dziękuję. - Spojrzała mu przez chwilę w oczy, a potem zerknęła na Vincenta, który właśnie podawał Sheenie kubek gorącej kawy. Cóż, nie mogła pozwolić, żeby Azarowi poszło z nią za łatwo. Wpadł jej w oko, to był fakt, a ich nocna rozmowa jedynie utwierdziła ją w przekonaniu, że jest tak samo zajmujący jak dawniej, a nawet bardziej.
- Och, kawa - westchnęła zachwycona Sheena i posłała mu piękny uśmiech, zaciągając się jednocześnie zapachem napoju. - Dziękuję bardzo. I nie przepraszam, nie ma potrzeby - dodała z uśmiechem, po czym upiła łyka i aż się oblizała. Była lepsza niż zwykle. Inne ziarna? A może to kwestia tego, kto podawał, a kawa jest ta sama i tylko wmawia sobie inny smak? Nawet nie potrafiła tego wykluczyć. - Wracam do życia - szepnęła, przymykając na chwilę oczy, szybko je jednak otworzyła, w końcu przy stole toczyły się ciekawe tematy, a ona chciała wiedzieć jak najwięcej.
- Pragnę zauważyć, że to wcale nie musiał być niebieskooki szatyn - zauważył przytomnie Cullen. - Mógł te cechy odziedziczyć po matce.
- Co się w ogóle wydarzyło, że trugelnir prawie wyleciał w powietrze? - zainteresowała się Daenerys, uznając, że wypadałoby jednak troszkę się wtrącić i wziąć udział w dyskusji. Miło byłoby dowiedzieć się o tej wyspie i jej mieszkańcach jak najwięcej.
- Trugelniry, będąc w zewnętrznym świecie, gromadzą w sobie moc, którą dziedziczą jako potomkowie Vorga - wyjaśniła Sheena, wciąż rozkoszując się zbawienną kawą. - Nie jest ona jednak aktywna.
- To prawda - potwierdził Cullen. - Trugelniry potrzebują swego rodzaju katalizatora, jakim jest obecność naszego ojca, choć tak po prawdzie wystarczy sama obecność wyspie, która jest przesiąknięta jego magią. Im starszy trugelnir, tym więcej jest w nim mocy, która szuka ujścia. Bez pomocy, rozerwałaby tego dzieciaka na strzępy.
- A ty ją rozproszyłeś?
- Coś w tym stylu - przyznał, uśmiechając się lekko. - Jego moc nie stanowi teraz dla niego zagrożenia i to jest najważniejsze.
- Rozumiem - odparła krótko Daenerys w pełni usatysfakcjonowana odpowiedzią. Spojrzała kątem oka na Marco, który znów zwrócił swoją uwagę na Eveline i musiała przyznać Azarowi, że rzeczywiście zachowywał się ostrożnie. Wręcz wzorowo i miała nadzieję, że to nie tylko pozory.
- Ja... Tak, poproszę. - Eve posłała mu nieśmiały uśmiech. Normalnie cieszyła się, kiedy nikt nie zwracał na nią uwagi, tym razem jednak była naprawdę szczęśliwa, że Marco na nią tę uwagę zwracał. Choć nie czuła się zbyt pewnie w takim tłumie obcych jej istot, to jednak jego obecność sprawiała, że mogła oddychać i nie stresowała się tak bardzo.
Cullen obserwował ich przez chwilę z uśmiechem, ciesząc się, że Marco w końcu znalazł kobietę, która zwróciła uwagę nie tylko jego oczu, ale i serca. Zresztą widać było jak na dłoni, że Azar ma wobec tej białogłowej smoczycy pewne zamiary i nie musiał mu nawet zaglądać do głowy, by o tym wiedzieć. Podobnie Vincent, który jeszcze nigdy nie zachowywał się tak jak teraz, w obecności Sheeny. Dziewczyna zrobiła na nim spore wrażenie, to na pewno. Pożałował, że nie zaprosił Nicole, ale nie był pewien czy by się zgodziła. Nie łatwo było do niej dotrzeć, ale był cierpliwy. I uparty. Zburzy ten mur, którym się otoczyła i pokaże jej, że może cieszyć się swoim życiem.
- Emm... W ogóle co do tego ojca... - zaczęła Sheena, która uznała ostatecznie, że właściwie Vorg nie powiedział jej, że miała tę informację zachować dla siebie, a i tak prędzej czy później się to wyda. Poza tym Fenris powinien z tym całym Alekiem porozmawiać jak najszybciej. Bo skoro chłopak nie wiedział o swoim pochodzeniu, swojego biologicznego ojca pewnie też nigdy nie poznał, a na to zasłużył. Zasłużył na wyjaśnienia, przynajmniej jej zdaniem. - To Fenris - odparła krótko.
- Skąd wiesz? - Cullen spojrzał na nią zdziwiony, szybko jednak do niego dotarło. - Ojciec?
- Yep - mruknęła, znów zanurzając wargi w kawie. Marco miał rację, ciężko dochowuje się tu tajemnic. Oby z tą ważniejszą poszło lepiej.
Powrót do góry Go down
Sun
Łamacz kości
Sun


Liczba postów : 1359
Join date : 07/10/2015

JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitimeCzw 09 Lip 2020, 00:53

<---------??? / Vjeran

Marco uśmiechnął się jeszcze szerzej, kiedy udało mu się trafić z napitkiem dla Evie. Nie lubiła alkoholu, zapamiętać. Cholera, musiał przyznać przed samym sobą, że dawno go tak nie chwyciło. No... Praktycznie nigdy. Kobiety, jak kobiety, ot wiele ich we wszechświecie, a z tą niewinną istotką było całkiem inaczej. Jej niewinność i osobowość go zaintrygowała, chciał jej pomagać ponad wszystko. Chwycił za dzban pełen soku i nalał pełną szklankę, podając ją dziewczynie. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że w duchu błagał sam siebie, by nie było to tylko chwilowe zauroczenie.
- Proszę, aniołku - powiedział, nie przepuszczając okazji, by choć na sekundę dotknąć jej delikatnej dłoni. Lawendowy zapach unosił się w powietrzu i niemiłosiernie mieszał mu pod czaszką.
- No i sprawa się rypła dosyć szybko. - Z zamyślenia wyrwał Marco głos jeszcze jednego z braci. - Już nic mnie na tym świecie nie zdziwi. Dzień dobry wszystkim. - Blondyn wszedł do jadalni, z typowym dla siebie uśmiechem na ustach. - Znajdzie się wolne miejsce?
- Vjeran... - Marco mruknął pod nosem, czując, jak zaczyna skakać mu gula, choć tego nie pokazał. Elfkomaniak numer jeden na wyspie, pewnie przyszedł za zapachem. - Aż tak bardzo zgłodniałeś?
- Zejdź z dzieciaka - wtrącił Azar, klepiąc brata po plecach. Z miejsca wyczuł co się święci. Nie skomentował jednak "tatuśkowania" Fenrisa. Może gdyby poznał jego syna, mógłby lepiej ocenić, jak bardzo ma mu współczuć... - Drogie panie, to jest mój brat Vjeran - przedstawił ymira dziewczynom. - A te piękne damy, to Daenerys oraz Eveline. Sheenę już znasz. Usiądź z nami, bracie, miejsce zawsze się znajdzie.
Vjeran przywitał się z kobietami skinieniem głowy, a jego wzrok z miejsca poleciał na Eveline. Marco z miejsca poczuł się ździebko zazdrosny.
Vincent musiał przyznać, że blondyn wytrącił mu z ust komentarz dotyczący Fenrisa, choć on powiedziałby go odrobinę inaczej. Fenris ojcem... Z miejsca przypomniała mu się porywcza natura tamtego chłopaka i musiał przyznać, że to będzie ciekawe połączenie wybuchowych charakterów.
- Witam serdecznie - uśmiechnął się Vjeran, zajmując miejsce koło najstarszego z braci. Oczywiście, że MUSIAŁ tu siedzieć, innej opcji nie widział. - Skoro nawet Vinc tu dotarł, to musi być wyjątkowy dzień. Mogę przyłączyć się do dyskusji? - zapytał, rozglądając się po zgromadzonych. Przynoszę garść świeżych plotek na temat naszego najmłodszego braciszka.
- Tak, jak wspomniałem, tutaj nic się nie uchowa - powtórzył Vincent, ukradkiem spoglądając na Sheenę. Własnie mu się przypomniało, jak psioczył na Marco i Azara, kiedy tak gapili się na kobiety siedzące naprzeciwko. Niedaleko pada jabłko od jabłoni...
Powrót do góry Go down
Sponsored content





JADALNIA - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: JADALNIA   JADALNIA - Page 5 I_icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
JADALNIA
Powrót do góry 
Strona 5 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
 Similar topics
-
» JADALNIA GŁÓWNA
» JADALNIA GOŚCINNA

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
WYSPA KOŚCI :: NOWA CZESC ZAMKU-
Skocz do: